„Domagamy się rozpoczęcia szerokich, wielopłaszczyznowych rozmów o przyszłości oświaty w Polsce, z udziałem samorządów, w tym miast Unii Metropolii Polskich” – postulują prezydenci 12 największych miast, zrzeszonych w tej organizacji. Włodarze podpisali specjalne oświadczenie w sprawie podwyżek dla nauczycieli. Zaprezentowano je dziś w Warszawie.
- Ubolewamy nad tym, że do tej pory rząd nie podjął rozmowy o wyzwaniach, które przed nami stoją, a koszty próbuje przerzucić na barki samorządów – mówił dziś Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy
- – Uważamy, że nauczyciele powinni zarabiać godnie – podkreślał Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku
- Samorządowcy zwrócili uwagę, że dotychczas proponowane przez MEN rozwiązania nie gwarantują poprawy sytuacji materialnej nauczycieli, co może pogłębić deficytu kadry pedagogicznej
Wspólne stanowisko w sprawie wynagradzania nauczycieli zajęli prezydenci: Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Katowic, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia. – Sytuacja jest bardzo poważna, dlatego w imieniu Unii Metropolii Polskich apelujemy do rządu o dialog z samorządami na temat przyszłości polskiej oświaty. Ubolewamy nad tym, że do tej pory rząd nie podjął rozmowy o wyzwaniach, które przed nami stoją, a koszty próbuje przerzucić na barki samorządów. Na to absolutnie nie może być zgody – mówił dziś Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
„Dokładamy coraz więcej do oświaty”
– Jako prezydenci 12 największych miast Unii Metropolii Polskich podjęliśmy wspólne stanowisko dotyczące płac nauczycieli. Uważamy, że nauczyciele powinni zarabiać godnie. Chcemy zapytać panią minister, co mamy powiedzieć uczniom, którzy będą w zdublowanych rocznikach, którzy będą drżeć na myśl o tym, żeby dostać się do wybranej szkoły, a później będą uczyć się do godziny 18. Z każdym rokiem dokładamy coraz więcej do oświaty. W Białymstoku rok 2017 to 210 mln zł, a rok 2018 – już 231 mln zł – dodał Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Jak podkreślają włodarze, obecna napięta sytuacja, której konsekwencją będzie ogólnopolski strajk 8 kwietnia, wymaga konkretnych pozytywnych propozycji skierowanych do nauczycieli ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej. Prezydenci miast, które są największymi ośrodkami edukacyjnymi w Polsce, są zaniepokojeni obecną sytuacją i brakiem – ich zdaniem – realnych rozwiązań ze strony rządu.
Jak zaznaczają samorządowcy z miast zrzeszonych w UMP, nauczyciele to w większości również mieszkańcy, dlatego prezydenci widzą ich trudną sytuację materialną w szerszym spektrum. Jak tłumaczą, pogarsza się relacja wysokości wynagrodzeń nauczycielskich w stosunku do płac w innych sektorach gospodarki. Zaś zmiany w prawie oświatowym wydłużyły ścieżkę awansu zawodowego, co może się wiązać z późniejszym osiąganiem wyższych gratyfikacji finansowych przez nauczycieli.
Będzie brakować nauczycieli?
„Niepokój budzą wielokrotnie pojawiające się ostatnio w mediach wypowiedzi Minister Edukacji Pani Anny Zalewskiej na temat podwyżek dla nauczycieli, składowych części ich wynagrodzenia oraz odpowiedzialności za ustalanie podstawy wynagrodzenia. Zwracamy uwagę, że podstawowym składnikiem wynagrodzenia każdego pracownika, w tym również nauczyciela, jest płaca zasadnicza. Pani Minister zdaje się ignorować ten fakt. Pozostałe składniki wynagrodzenia powinny mieć charakter motywacyjny lub wynikać ze stażu pracy oraz pełnionej funkcji. W konsekwencji to płaca zasadnicza, jako pewna, stabilna i niepodatna na żadne czynniki, w głównej mierze determinuje poziom wynagrodzeń nauczycieli” – czytamy we wspólnym stanowisku.
Samorządowcy zwracają też uwagę, że dotychczas proponowane przez MEN rozwiązania nie gwarantują poprawy sytuacji materialnej nauczycieli, a w konsekwencji powodować będą dalsze pogłębienie deficytu kadry pedagogicznej – już dzisiaj odczuwalnego szczególnie w dużych miastach. Na przykład w Warszawie, we wrześniu ubiegłego roku brakowało 1,6 tys. nauczycieli w szkołach i przedszkolach.
– Minister Anna Zalewska doprowadziła do bezprecedensowego kryzysu w polskiej oświacie. Musi zakończyć swój monolog i rozpocząć rzetelną współpracę. Samorządy mówią stop niszczeniu edukacji oraz obniżaniu prestiżu zawodu nauczyciela. Rząd musi płacić w 100 procentach za realizację swoich pomysłów i nie obarczać kosztami samorządów – mówił dziś Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska.
Można jeszcze uniknąć strajku?
– Wiele mówi się o wynagrodzeniach nauczycieli, podaje się liczby, nawet niektórzy mówią, że nauczyciel zarabia niewiele mniej niż polski parlamentarzysta. Przywiozłem pasek wynagrodzenia nauczyciela z kilkuletnim stażem pracy, wyższym wykształceniem, który pracuje w jednej z łódzkich szkół. Jego wynagrodzenie to 2000 zł netto z dodatkami, za które płaci samorząd, z dodatkiem motywacyjnym, za wychowawstwo i stażowym. W imieniu wszystkich samorządów apelujemy, że jeszcze można uchronić szkołę i dzieci przed planowanym strajkiem. Czy nauczyciel, który uczy i bierze odpowiedzialność za nasze dzieci, ma tyle zarabiać? Jako samorządowcy robimy wszystko, aby te pensje były wyższe. Ale zgodnie z prawem i zgodnie z zasadami za całą wypłatę zasadniczą odpowiedzialność bierze MEN. Apelujemy – usiądźcie do stołu i potraktujcie nauczycieli poważnie – dodał Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi.
Włodarze podkreślają, że samorządy terytorialne borykają się z problemem niewystarczającego finansowania zadań oświatowych z budżetu państwa. Subwencja oświatowa nie pokrywa nawet podstawowych kosztów funkcjonowania szkół, a w większości samorządów nie wystarcza na wynagrodzenia i pochodne dla pracowników sektora oświaty.
– Oświata to jedno z najważniejszych powinności państwa wobec obywateli. Powinności realizowanych za pośrednictwem samorządów, ale ta powinność musi mieć kotwicę finansową w budżecie państwa. Subwencja oświatowa, którą otrzymujemy na realizację tych zadań, jest dalece niewystarczająca. Wystarczy pokazać to chociażby na przykładzie Lublina. Ostatnie trzy lata to prawie podwojenie się wydatków w stosunku do subwencji. Gdyby miasto nie wykładało własnych środków, odejmowanych z remontów i innych zadań, to mielibyśmy katastrofalną zapaść finansową w oświacie. Apelujemy, by pani minister Zalewska i rząd chciał z nami rozmawiać i uzgadniać współfinansowanie tych zadań, które wiążą się z edukacją naszych dzieci. Reprezentuję Unię Metropolii w komisji rządu i samorządu i mogę powiedzieć, że do dialogu w ostatnich latach nie doszło – podkreśla Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
Do każdej złotówki z MEN dokładają własną
Dla przykładu: Warszawa w tym roku do wynagrodzeń nauczycieli będzie musiała dołożyć z własnego budżetu 810 mln zł. Stolica wyda na edukację 4,9 mld zł, w tym subwencja to 1,9 mld zł. Czyli do każdej złotówki z MEN Warszawa dokłada własną. W odniesieniu do opieki przedszkolnej wsparcie z budżetu państwa jest szczególnie niewielkie w stosunku do ponoszonych kosztów.
Z kolei Gmina Miejska Kraków do realizacji wszystkich zadań oświatowych dopłaca już ponad 40 proc., a do zadań objętych subwencją w 2018 r. dopłata wyniosła 32,06 proc. W ubiegłym roku w Krakowie subwencja oświatowa na realizację zadań nią objętych wyniosła 802,3 mln zł, a wydatki na wynagrodzenia i pochodne dla wszystkich pracowników zatrudnionych w samorządowych jednostkach oświatowych objętych subwencją wyniosły 802,5 mln zł.
Ostatnie trzy lata to okres istotnych zmian w obszarze oświaty, związanych z likwidacją gimnazjów, wydłużeniem nauki w szkołach podstawowych i w konsekwencji podwójnym rocznikiem uczniów od września tego roku w szkołach ponadpodstawowych. Duże polskie miasta, zrzeszone w Unii Metropolii Polskich, odczuwają te skutki w dotkliwy sposób, m.in dlatego, że na poziomie szkolnictwa ponadpodstawowego oferują usługi oświatowe w skali aglomeracyjnej i regionalnej, przeznaczone dla uczniów z okolicznych gmin.
Jak podkreślają włodarze, to dodatkowe koszty dla samorządów, a subwencja oświatowa jest w tym zakresie niewystarczająca. Na przykład dla absolwentów podstawówek i gimnazjów Warszawa przygotuje 43 tys. miejsc w swoich szkołach, zamiast 19 tys. Stolica wydała już ponad 50 mln zł na dostosowanie szkół do zmian, otrzymując z MEN 3,5 mln zł.