Jak to jest panie ministrze? Premier mówi, że gospodarka ma się dobrze i zapowiada podniesienie płacy minimalnej do 2600 zł, a pan, żeby nauczyciele nie oczekiwali podwyżek (pensje od 2450 zł) i brali pod uwagę możliwości finansowe państwa?
31 października minister edukacji był gościem radiowej Jedynki (TUTAJ). W wywiadzie powiedział m.in.:
– Trzeba brać pod uwagę możliwości finansowe państwa i gdzieś po drodze znaleźć porozumienie, wspólnie wypracować system i poziom wynagrodzeń, który przyniesie satysfakcję.
Przypominamy, że według premiera Mateusza Morawieckiego , gospodarka ma się bardzo dobrze. We wrześniu premier zapowiedział wzrost wynagrodzenia minimalnego. – Minimalne wynagrodzenie od 2020 r. będzie wynosiło 2600 zł, a od 2021 r. zadeklarowaliśmy 3000 zł – ogłosił premier 10 września podczas wizyty w Zakładzie Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego Agros Nova w Łowiczu, w woj. łódzkim.
Minister edukacji odniósł się dzisiaj także do protestu włoskiego.
– Na razie nie widzę specjalnych powodów do protestów. Przypomnę, że nauczyciele w tym roku, m.in. poprzez spełnienie postulatów związków zawodowych otrzymali ogromne podwyżki, łącznie 15 procent – zaznaczył szef MEN.
Przypominamy ministrowi, że po tych rzekomo „ogromnych podwyżkach” pensje zasadnicze nauczycieli zaczynają się od 2450 zł brutto.