W ostatnich dniach ministerstwo edukacji posługuje się kwotami średnich wynagrodzeń. W ten sposób próbuje zamaskować mizerię nauczycielskich wynagrodzeń.

Resort Anny Zalewskiej operuje tzw. średnim nauczycielskim wynagrodzeniem, które tak naprawdę istnieje tylko na papierze (nie jest to średnia znana z lekcji matematyki tylko konstrukcja prawna). To pojęcie stworzone po to, by księgowi w gminach i powiatach mogli rozliczać się z MEN i Ministerstwem Finansów z subwencji oświatowej wypłaconej samorządom na utrzymanie szkół.

Stawki te nie mają wiele wspólnego z realnymi zarobkami nauczycieli. Do średniej płacy wlicza się np. dodatek za pełnienie funkcji kierowniczej, nagrodę jubileuszową, dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej czy odprawę emerytalną.12

Prawo

Tzw. średnie wynagrodzenie, jest skomplikowaną, teoretyczną konstrukcją prawną, a nie realną pensją, wypłacaną co miesiąc nauczycielom, o czym przesądza art. 30 ust. 1 pkt 3 i 4 i art. 30a ustawy Karta Nauczyciela.

Składa się ono z wielu składników, których znaczna część w świetle przepisów prawa pracy nie jest wynagrodzeniem i nie może być utożsamiane z comiesięcznymi zarobkami (pensją). Tego rodzaju świadczeniem jest np. odprawa emerytalna (rentowa). Jak wskazuje Sąd Najwyższy, odprawa taka ma charakter świadczenia socjalnego związanego z przejściem pracownika na emeryturę lub rentę inwalidzką i ma na celu ułatwienie mu przystosowania się do nowych warunków. Taki sam socjalny charakter ma odprawa z tytułu rozwiązania stosunku pracy.

W skład tzw. średniego wynagrodzenia wlicza się również dodatki funkcyjne i motywacyjne należne nie nauczycielom, a kadrze kierowniczej – dyrektorom i wicedyrektorom szkół, za pracę nienauczycielską.

Tzw. średnie wynagrodzenie obejmuje ponadto świadczenia niewypłacane co miesiąc, takie jak dodatkowe wynagrodzenie roczne, świadczenia wypłacane raz na 5 lat, jak nagroda jubileuszowa, czy też świadczenia wypłacane incydentalnie, jak nagrody za osiągnięcia w pracy.

Jednocześnie tzw. średnie wynagrodzenie jest obliczane dla nauczyciela zatrudnionego w średnim wymiarze ok. 1,15 – 1,2 etatu, gdyż wlicza się do niego wynagrodzenie za pracę ponad ustawowe normy przewidziane dla nauczyciela zatrudnionego na „gołym” etacie.

Oto struktura średniego wynagrodzenia nauczyciela kontraktowego. W jego skład wchodzą:

  • wynagrodzenie zasadnicze: 76,69%
  • dodatek za wysługę lat: 4,98% (152 zł)
  • dodatek wynikający z pełnienia funkcji kierowniczej: 0,08% (2,31 zł)
  • dodatek dla opiekuna stażu: 0,01% (0,22 zł)
  • dodatek dla wychowawcy klasy: 1,90% (58,16 zł)
  • dodatek dla nauczyciela doradcy: 0% (0 zł)
  • dodatek dla nauczyciela konsultanta: 0% (0 zł)
  • dodatek za warunki pracy: 1,30% (39,72 zł)
  • dodatek za uciążliwość pracy: 0,14% (4,38 zł)
  • nagroda jubileuszowa: 0,10% (2,92 zł),
  • zasiłek na zagospodarowanie: 0,06% (1,75 zł),
  • nagroda ze specjalnego funduszu nagród: 0,99% (30,32 zł),
  • dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej: 0,05% (1,43 zł),
  • dodatek motywacyjny: 4,41% (134,78 zł),
  • dodatkowe wynagrodzenie roczne: 6,27% (191,66 zł),
  • odprawa emerytalno-rentowa oraz odprawy z tytułu rozwiązywania stosunku pracy: 0% (0 zł),
  • godziny ponadwymiarowe (czyli praca ponad jeden etat): 10,39% (317 zł).

Płace zasadnicze nauczycieli

Mówiąc o zarobkach nauczycieli podajemy wynagrodzenia zasadnicze określane co roku przez MEN. Po styczniowej podwyżce wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela dyplomowanego wzrośnie o 115 zł netto – tak wynika z podpisanego w lutym 2019 r. przez minister edukacji Annę Zalewską rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli.

Zgodnie z tym dokumentem, od 1 stycznia 2019 r. stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli z tytułem magistra z przygotowaniem pedagogicznym wynoszą (BRUTTO) w przypadku:

  • stażysty – 2538 zł, czyli o 121 zł więcej niż w 2018 roku
  • kontraktowego – 2611 zł, czyli o 124 zł więcej
  • mianowanego – 2965 zł, czyli o 141 zł więcej
  • dyplomowanego – 3483 zł, czyli o 166 zł więcej

Co oznacza, że do nauczycieli NETTO (czyli “na rękę”) trafi w przypadku:

  • stażysty – 1834 zł, tj. o 83 zł więcej niż w 2018 roku
  • kontraktowego – 1885 zł, tj. o 87 zł więcej niż
  • mianowanego – 2132 zł, tj. o 99 zł więcej
  • dyplomowanego – 2492 zł, tj. o 115 zł więcej

Cięcia autorstwa Anny Zalewskiej

W 2018 roku wszedł w życie pakiet cięć w oświacie autorstwa Anny Zalewskiej. Nauczyciele stracili:

  • prawo do lokalu mieszkalnego na terenie gminy – dotyczyło to nauczycieli zatrudnionych na wsi i w miastach do 5 tys. mieszkańców;
  • dodatek mieszkaniowy – korzystało z niego 186 tys. pedagogów mieszkających na wsi i w małych miastach (MEN oszczędziło 129 mln zł rocznie);
  • możliwość korzystania z urlopu dla poratowania zdrowia na dotychczasowych zasadach – oszczędności wyniosą 137 mln zł rocznie (od 2019 r.).
  • dodatek na zagospodarowanie w wysokości dwumiesięcznego wynagrodzenia zasadniczego – dotyczy to nauczycieli kontraktowych, a więc początkujących w zawodzie (ministerstwo zaoszczędzi ok. 5 mln zł rocznie);
  • dotychczasowe możliwości awansowania w zawodzie. Według nowych zasad uzyskanie najwyższego stopnia awansu (nauczyciel dyplomowany) będzie trwać średnio o pięć lat dłużej (wydłużenie ścieżki awansu z 10 do 15 lat). To oznacza, że dłużej trzeba będzie czekać na zwiększenie wynagrodzenia w związku z uzyskaniem kolejnego stopnia awansu.

Budżet państwa już w 2019 r. zaoszczędzi na tym 23 mln zł, od 2021 r. – setki milionów złotych rocznie, a od 2023 r. co roku oszczędności z powodu zmian w awansie zawodowym wyniosą około 1 mld zł! Te wszystkie ciecia sprawiają, że podwyżki dla nauczycieli zostaną w pewnej części sfinansowane przez samych nauczycieli z pieniędzy, które zabrano pedagogom.

Raport Głównego Urzędu Statystycznego „Struktura wynagrodzeń według zawodów” pokazuje natomiast, że nauczyciele to jedna z najgorzej wynagradzanych profesji wśród specjalistów. „Specjaliści przeciętnie osiągnęli wynagrodzenie o 22,9 proc. wyższe od średniego” – czytamy w dokumencie GUS.