– Pani minister, przygotowując te rozporządzenia, daje sygnał, że dostrzega problem, ale tego problemu nie rozwiązuje – mówi w rozmowie z Interią rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis, pytana o nowe projekty Ministerstwa Edukacji Narodowej, które dotyczą sposobu przeprowadzania egzaminów.

W poniedziałek Ministerstwo Edukacji Narodowej skierowało do konsultacji projekty dwóch rozporządzeń w sprawie warunków i sposobu przeprowadzania egzaminów – egzaminu ósmoklasisty oraz egzaminu gimnazjalnego i matury. Resort chce, by oprócz nauczycieli zatrudnionych w szkole oraz nauczycieli z innych placówek w skład zespołu egzaminacyjnego oraz zespołów nadzorujących mogli wchodzić również nauczyciele spoza danej szkoły, a także, jak pisze „Rzeczpospolita”, nauczyciele, którzy przebywają na emeryturze.

To duża zmiana, gdyż obecnie w skład każdego zespołu egzaminacyjnego i nadzorującego przebieg egzaminów z co najmniej dwóch nauczycieli co najmniej jeden jest zatrudniony w szkole, w której jest przeprowadzany egzamin i co najmniej jeden jest zatrudniony w innej szkole lub w placówce. Propozycje MEN sprawiłyby, że w szkole egzaminy mogłyby nadzorować osoby niezwiązane w żaden sposób z daną placówką.

Odpowiedź ZNP

Po ogłoszeniu projektów nowelizacji rozporządzeń w sprawie warunków i sposobu przeprowadzania egzaminów na stornie internetowej Związku Nauczycielstwa Polskiego pojawiło się oficjalne stanowisko środowiska nauczycielskiego.

Jak czytamy, ZNP wnosi o pilne wycofanie projektów z procesu legislacyjnego. Wskazaniem ku temu mają być występujące w ich treści „fundamentalne wady prawne”.

– Na gruncie obecnie obowiązujących norm prawnych nauczyciel nie jest zobowiązanydo wykonywania obowiązków na rzecz podmiotu, który nie jest jego pracodawcą. Zgodnie z treścią art. 42 ust. 2b KN nauczyciel jest zobowiązanydo wykonywania określonych czynności związanych z przeprowadzaniem egzaminów, ale tylko na rzecz tej szkoły w której jest on zatrudniony – przytacza ZNP wypowiedź wiceprezesa Zarządu Głównego Krzysztofa Baszczyńskiego.

O komentarz do propozycji MEN poprosiliśmy rzeczniczkę ZNP, Magdalenę Kaszulanis.

– Pani minister, przygotowując te rozporządzenia, daje sygnał, że dostrzega problem, ale tego problemu nie rozwiązuje. Problemem dzisiaj jest to, co dzieje się w szkołach w wyniku reformy edukacji – niskie zarobki nauczycieli, zaczynające się od 1834 zł netto, niskie wynagrodzenia pracowników administracji i obsługi, narastająca frustracja, odchodzenie z zawodu nauczycieli z największym doświadczeniem, którym rynek oferuje o wiele wyższe wynagrodzenia czy konieczność łączenia etatów w kilku szkołach, co ogranicza kontakt z uczniami i rodzicami – mówi w rozmowie z Interią.

W uzasadnieniu projektów ministerstwo tłumaczy, że „zmiana pozwoli dyrektorowi szkoły na większą elastyczność działania w momencie powoływania zespołów egzaminacyjnych i zespołów nadzorujących”. Nowe regulacje mogłyby wejść w życie już w bieżącym roku szkolnym, przed czekającymi uczniów w kwietniu i maju egzaminami.

Kaszulanis podkreśla, że to rolą ministerstwa, a nie dyrektorów poszczególnych szkół jest organizowanie egzaminów zewnętrznych.

– W świetle prawa dyrektor organizuje na terenie szkoły przebieg tychże egzaminów, natomiast za przygotowanie i przeprowadzenie egzaminów odpowiada CKE współpracująca z ośmioma okręgowymi komisjami egzaminacyjnymi. Są to instytucje podlegające ministerstwu edukacji, więc tak naprawdę to ministerstwo czuwa i odpowiada za egzaminy zewnętrzne – tłumaczy i dodaje: – Sąsiednia szkoła czy szkoły w okolicy również mogą strajkować.

Jak podaje Kaszulanis, ZNP skierowało już do minister edukacji Anny Zalewskiej list, w którym prosi o wskazanie podstawy prawnej dla obu projektów.

Próba „rozbrojenia” strajku?

Nie sposób nie powiązać prac MEN nad projektami nowelizacji rozporządzeń dotyczących przeprowadzania egzaminów z terminem strajku nauczycieli. ZNP wyznaczył termin strajku na 8 kwietnia, dwa dni przed egzaminem gimnazjalnym. Zmiany, które proponuje ministerstwo prawdopodobnie mogłyby „zabezpieczyć” egzaminy, poprzez zastąpienie strajkujących nauczycieli egzaminatorami spoza danej szkoły.

– Specjalnie na początku marca ogłosiliśmy termin strajku, aby był czas na podjęcie rozmów i prowadzenie negocjacji, aby rząd mógł się odnieść do problemów nauczycieli  – mówi Kaszulanis, nie kryjąc zawodu postawą ministerstwa.

Rzeczniczka ZNP podkreśla, że do sporu zbiorowego włączyło się 78 procent szkół, jednak do tej pory nie padła żadna konkretna propozycja dotycząca spotkania z przedstawicielami ministerstwa czy premierem, który był trzykrotnie proszony o rozmowy.

– Skoro na pani minister nie zrobiła wrażenia informacja, że 78 procent szkół weszło w spór zbiorowy, nie odezwała się do nas, a informacja o strajku grupy osób w małopolskim kuratorium sprawiła, że jest w stanie się z nimi spotkać, to zadajemy sobie pytanie, dlaczego wyłącznie z jedną stroną społeczną pani minister chce rozmawiać – przyznaje.